czy da się żyć bez wózka

4 miesiąc drugiej ciąży. Zaczynam poważnie myśleć o porzuceniu chusty. Przecież jestem w ciąży! Nie mogę ponad rocznego dziecka dźwigać nadal na plecach w jakiejś szmacie (czytaj chuście)!  Wyciągam wózek. Jest fajnie. Mati wyraźnie zadowolony. Planujemy kilka spraw załatwić na mieście. Ruszamy przed siebie. Po 300 metrach zaczynam odczuwać ból w ramionach, nie jestem przyzwyczajona do pchania tylu kilogramów, trudno idziemy dalej. W połowie drogi okazuje się, że na chodniku nie da się jechać. Są tak potworne dziury, że prowadzę wózek po ulicy. Zatrzymuję się przed „lumpeksem”. Brak wjazdu dla wózków. Zostawiam wózek na dole, dziecko biorę pod pachę. W sklepie chcę poszperać. Nie udaje się, bo dziecko nie związane na plecach jak zwykle więc… Ucieka i przewraca całe wieszaki. Łapię pierwszy lepszy materiał i wychodzę. Na dolę widzę jak menele interesują się moim wózkiem. Szybko mówię do  widzenia, idziemy dalej. Wchodzę do marketu. Mam dużo zakupów. Nie wiem gdzie je upchać. Jakiś niepojemny ten koszyk pod wózkiem. Biorę mniej niż zaplanowałam, choć w rękach udźwignęła bym więcej. Wracam do domu. W połowie drogi zaczyna padać. Nie jestem wstanie trzymać parasola, bo pcham wózek. Moknę. W tym czasie dziecko dostaje ataku histerii, bo przykryłam je folią przeciwdeszczową. Też bym wariowała, gdyby ktoś chciał mnie przykryć jakimś workiem. Docieram do domu i myślę…. NIGDY WIĘCEJ WÓZKA!

Choć powyższa historia zdarzyła się dobre kilka lat temu to pamiętam ją dokładanie. Ostatecznie nosiłam Mateusza do 8 miesiąca ciąży. Prawda jest taka, że podręcznikowe 5 kg jest tylko podręcznikowym zaleceniem noszenia ciężarów w ciąży. Prawda jest taka, że możesz dźwigać, jeść, ćwiczyć, pracować na tyle na ile jest przyzwyczajony Twój organizm. Jednak uważaj – przy najmniejszym dyskomforcie zrezygnuj z aktywności. Ciąże bardzo lubiłam i dobrze się czułam, więc i dzieci w chustach nosiłam :).

Czy da się bez wózka? Da się! Zakupując chustę (tkaną!) lub nosidło (ergonomiczne!). Tak wychowałam Mateusza i Hugo. Mieliśmy wózek, to fakt. Przy Mateuszu na samym początku macierzyństwa a potem tylko na spacerki babciowo-dziadkowe. Przy Hugo zakupiliśmy fotelik ze stelażem, aby móc śpiącego malucha przenieść z samochodu do sklepu, lub kościoła w wygodny sposób. Opcja ta jest bardzo dobra, ale jeżeli zamierzasz częściej używać wózka to raczej zakup zwykły. Pozycja w foteliku dla noworodka nie jest najzdrowsza. W samochodzie wiadomo liczy się bezpieczeństwo. Przebywanie jednak po kilka godzin dziennie w foteliku nie sprzyja żadnemu maluchowi.

Dlaczego nie korzystałam z wózka? Czułam się z wózkiem mało mobilna. Drażniły mnie wszelkie schody, sklepy, podjazdy. Z chustą czułam się wolna. Mogłam szybciej podbiec (szczególnie gdy miałam już starszaka). Przemieszczanie się z wózkiem po mieście jest (moim zdaniem) naprawdę mało wygodne. Idąc z chustą szłam skrótami, nie obawiałam się błota, autobusów bez podjazdu, kolejek w wąskim warzywniaku czy deszczu. Po za tym lubiłam malucha mieć blisko. Czułam i słyszałam jak oddycha. w chuście też dłużej spał, a gdy nie spał miał lepsze pole do obserwacji niż z tradycyjnej gondoli po prostu w niebo.

Jest wiele obaw z tym związanych. Z wieloma osobami już o tym nie raz rozmawiałam. Najczęściej z nadgorliwcami w parku czy na przystanku autobusowym. Bywały i chwile, gdy ktoś gonił mnie przez targ krzycząc „ta matka udusi swoje dziecko!”. Na ironię dodam, że moje dziecko w tym momencie płakało. Jeśli ktoś wie jak płakać w niebogłosy z głodu i się dusić jednocześnie niech mi da znać ;). Obecnie jednak chusty są bardziej popularne i już nie budzą takiego zainteresowania na ulicy. Prze kilka lat wiele się zmieniło. 

Najczęstsze obawy: 

  • Czy ma czym oddychać?
    Badania pokazują, że tylko 1% mniej powietrza dociera do dziecka noszonego w chuście niż w wózku!
  • Czy mu nie zimno?
    Maluch noszony w chuście ma Ciebie cały czas blisko czyli Twoje ciepło. Możesz zaopatrzyć się w specjalne swetry lub kurtki, które są stworzone do noszenia dzieci w chustach. Gdy będzie mu wiało w nosek na pewno odwróci się Twarzą do ciebie, by było mu cieplej. W wózku tego nie zrobi.
  • Czy kręgosłup Ci nie wysiądzie?
    Nie powinien. Chyba, że masz z nim duże problemy, ale w tym wypadu radziłabym raczej udać się do dobrego fizjoterapeuty niż biadolić nad chustą. Często plecy potrafią również boleć przy źle związanej chuście. Jeśli coś boli sprawdź czy dobrze wiążesz. 
  • Czy jemu jest tak  dobrze?
    No jasne! Inaczej by płakał. Dzieci też potrafią płakać przy motaniu. Nawet moje, bardzo chustowe. Nie zniechęcaj się tym. Zamotaj dziecko a potem energicznie pochodź po domu czy okolicy i zobacz jak maluch się uspokaja. Szczególnie pierwsze motanie to duży stres dla mamy. Dzieci to czują i często również dlatego też płaczą. 
  • Czy dobrze się będzie maluch rozwijał? To ciągłe skrepowanie ciała!
    Przecież w brzuchu jest bardziej ściśnięty a to dla niego najlepsze warunki! Po za tym pozycja żabki i kręgosłup w naturalne „C” to samo dobro dla rozwijającego się szkraba. Na początku życia nasz kręgosłup nie jest w literę S, ale C co sprawia, że trudno się pionizować takiemu dziecku. W chuście naturalnie dziecko układa się z zaokrąglonymi plecami. Gdy rośnie kręgosłup naturalnie przekształca się w „S” a chusta w tym wcale nie przeszkadza. 

Mati lubił wózki, Hugo nie. Ja tak jak Hugo wolałam chustę. Nie ma złych wyborów. Są wybory, które odpowiadają całej rodzinie i takie, które nie są dobrane do potrzeb rodziny. My kochamy chusty, a Wy?  Co wybraliście dla waszej rodziny? Dlaczego? I czy wiecie, że nawet w takich błahostkach można poradzić się Boga w modlitwie? Nie wierzysz? Spróbuj! 🙂 Swoją drogą w czasach biblijnych dzieci spały w koszach i noszono je właśnie w chustach i na rękach. Chciałabym przenieść się choć na kilka dni i zobaczyć obóz Izraelski wędrujący po pustyni. Pewnie patrzyłabym na podejście do wychowania z otwartą buzią. Ciekawe co tam dzieci nosiły, jak je noszono, czym karmiono, jak do nich mówiono… Tyle zagadek a Biblia o tym milczy, trudno muszę tylko marzyć :). 

0 0 głosy
Ocena wpisu
Subscribe
Powiadom o

7 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ewelina
4 lat temu

Dopiero tu trafiłam, a rozgoszczę się, bo milutko tu :). Też właśnie stanęłam przed dylematem jak ogarnąć kwestie niewózkowego 10-miesięcznika, kiedy zaczynam drugą ciążę… Czyli można się motać albo nosic w nosidle na plecach? Nie próbowałam noszenia na plecach, nie umiem się zabrać za to. No ale chyba czas na spotkanie z doradcą i nową lekcję.
Tworzycie świetną rodzinkę <3

Juda
6 lat temu

oczywiście że się da, u nas wózek używa tylko mąż i babcia. ja mam nosidełko Luna Dream i tylko ono służy mi do transportu syna

Martysia
7 lat temu

Podziwiam Cię i bardzo mnie do stosowania chusty zainspirowałaś! U nas nieodzownie wózek (vicco z adamexu bardzo fajnie daje sobie radę) ale chusta kusi, nie powiem, że nie! może na razie poszukam używanej żeby chociaż spróbować jak będę ja i mała się z tym całym wiązaniem czuła

Blog Rudej Dziewczyny
7 lat temu

Ja też uwielbiam chusty, choć moja ma 2,5 roku i już nie chce 🙁 a tak bym ją chętnie jeszcze ponosiła…. Wózka też już nie używamy, bo tylko kłopot. Na szczęście małe nóżki potrafią zajść daleko 🙂