Remontując czy też urządzając mieszkanie zastanawiamy się co zrobić, aby było dla nas jak najbardziej funkcjonalne oraz „współpracowało” z nami w codziennych obowiązkach. Jesteśmy dumni, gdy nasze rozwiązania ułatwiają pracę i oszczędzają czas. Często jednak zapominamy o maluszkach , które mieszkają z nami.
Kilka prostych i tanich rozwiązań pomaga w prawidłowym rozwoju dziecka, uczą samodzielności oraz wypełniania swoich obowiązków (nawet u rocznego dziecka!). Przed wami kilka naszych domowych rozwiązań, które mam nadzieję zainspirują was do zmian w waszych czterech kątkach.
Przedpokój, korytarz
- Wieszak na kurtki umieszczony na wysokości malucha
Może to być zwykły wieszak, który umieścisz na wysokości rąk Twojego dziecka. 1,5 roczny maluch będzie już potrafił powiesić swoją kurtkę na miejsce jeżeli wieszak będzie na tyle nisko oraz pętelka przy kurtce będzie na tyle duża, aby swoimi malutkimi łapkami mógł odwiesić kurtkę lub sweterek na swoje miejsce
- Kosz na rękawiczki, szalik oraz rzeczy, które nie udało się odwiesić na wieszak.
Pomaga w utrzymaniu porządku. Zanim zastosowaliśmy koszyk po wejściu do domu (szczególnie przed porą obiadowo-drzemkową) w korytarzu panował zawsze chaos! - Ławeczka do samodzielnego założenia butów. U nas to zwykła półka na obuwie na której umieściliśmy półkę ze starych mebli, poskładaliśmy w prostokąt stary koc a wszystko owinęliśmy szarym, tanim, nie brudzącym się ładnym kocykiem. Oczywiście schowek pod półką gwarantuje łatwy dostęp do butów przez dzieci.
- But prawy, lewy czyli zobacz na którą nogę założyć buta. U nas jeszcze to nie funkcjonuje, ale zamierzamy wydrukować oraz zalaminować odrysowane kontury butów lewy i prawy do sprawdzenia na którą nogę należy buta założyć. Internet mówi, że sposób pomocny ;).
Łazienka
- Podest pod umywalką. Pomaga dostać się do umywalki prawie bez wysiłku :).
- Łatwy dostęp do pasty, szczoteczki, płynu pod prysznic. Można również zamontować nisko półeczkę w łazience lub umieścić przybory na brodziku prysznica jak u nas.
- Wieszaki na ręczniki znajdujące się na wysokości rączek naszych dzieci.
- Zabawki do kąpieli dostępne pod ręką, ale utrzymane w porządku.
- Lustro na wysokości twarzy malucha. Tak, aby łatwo sprawdzić bez pomocy mamy czy sos pomidorowy zniknął z brody :).
Kuchnia
- Podest ułatwiający pracę w kuchni. My mamy z taboret IKEA, ale wiem, że można znaleźć specjalistyczne, lub przerobić swój obecny. Więcej info na jednym z blogów, które lubię. U nas z podestu tylko Hugo zdarzyło się raz upaść (dzielił go w tym czasie z bratem). Czasem też dzieciaki siadają na blacie i tak razem pracujemy.
- Dostęp do zdrowej przekąski, gdy w brzuchu zaburczy
U nas akurat kuchnia nie ma wcale górnych szafek (bo ich nie lubię), więc niemal wszystko znajduję się w zasięgu rąk dzieci. Nie jestem zwolenniczka podjadania miedzy posiłkami, ale pamiętam o tym, że dzieciaki rosną i czasem podczas skoku rozwojowego potrzebują więcej kalorii, są wyraźnie głodne. Wtedy najczęściej sięgają po pestki dyni schowane w szafce lub owoce na regale. Gdy wcześniej mieliśmy owoce i warzywa w wiadrach na podłodze dzieciaki sięgały po nie za często – gdy nie były głodne. Teraz wejście na podest zmniejszył ilość pochłanianych owoców między posiłkami dlatego, że nie są one na widoku. Muszą poczuć głód, żeby przypomniało im się, że trzeba sięgnąć wyżej ;). - Dostęp do wody. Ciągły i nieustanny. U nas akurat bidon sąsiaduje z warzywami. Raczej można go tam zawsze zastać. Czasem tylko dzieciaki wyniosą go do swojego pokoju. O napełnienie bidonu dbam ja, ale czasem też Mateusz troszczący się o brata. Odkręca wtedy butelkę i nalewa z filtra kolejną porcję wody wręczając ją z dumą i troską bratu. Oczywiście nalanie wody z filtra nie było by możliwe, gdyby nie podest.
Salon
- Krzesła dla dzieci
Dobrze by dzieci same umiały wejść na swoje krzesełko. Tu sprawdzają się krzesła z podnóżkiem. Mieliśmy kiedyś takie, ale ilość brudu, która gromadziła się w szczelinach fotelika wykończyła mnie psychicznie i poszłam w najzwyklejszy i najłatwiejszy w urzynaniu zestaw. Tadam!Starszak korzysta z „dorosłego” krzesła, ale z pomocą. Są dostępne śliczne krzesełka dla starszych dzieci (tu można zerknąć), ale ich cena i kolejny mebel z innej parafii mnie nie przekonywały, więc zastosowaliśmy opcje „dwie poduchy”, ale ważne jest by je przymocować za pomocą rzepów lub w jakiś inny sposób. Nie przymocowane poduchy spadają razem z dzieckiem na podłogę w nieoczekiwanym momencie ;).
Dodatkowe dodatki
- Krecik – staramy się ozdobić nasze mieszkanie tak, aby było przyjazne dla dzieci. Nie tylko tata może mieć motywujący cytat po angielsku w ramce nad biurkiem. Dzieci też mogą mieć takie rzeczy w całym domu! Przykładem może być nasz kret, który zachęca do mycia zębów. Figurka nie musi być totalnie „odrąbana” od naszego wystroju domu. Można połączyć przyjemne z pożytecznym!
- „Witamy w naszym domu” czyli nasz obraz powitalny. Pokazuje kto mieszka w naszych kątach, ale też i przedstawia twórczość naszych najmłodszych. Jednocześnie zasłaniając brzydki licznik oraz korki.
- Poduszki w salonie. Dlaczego wszystko musi być poważne i stonowane? Bo mamy tyle lat ile mamy? A może jednak pozwolić dzieciakom na ich poduszki w sowy na sofie w salonie? A może do tego sprawić sobie poduszki w łosie, żeby dzieci mogły z nimi rozmawiać za każdym razem, gdy zapadają się w wielkiej sofie? Uśmiech na twarzy i przymrużenie oka przyda się nie tylko najmniejszym :).
- Włączniki do świateł. To coś o czym musimy pamiętać przy gipsowaniu a przynajmniej malowaniu (bo zawsze można dokupić mały worek gipsu za 4 zł). U nas nisko włączniki świateł znajdują się w łazience i pokoju dziecinnym. Choć teraz tego żałujemy, bo… wolelibyśmy wszędzie nisko! Różnice czuję ogromną! W ciemne zimowe poranki nie muszę szybko wychodzić z łózka, by maluchowi oświecić łazienkę, bo tak bardzo chce mu się siku…
Dla tych co remontu w najbliższym czasie nie planują zachęcam do zakupu wytrzymałej latarki. Można ją umieścić przy wejściu do łazienki czy też kuchni na małym haczyku, wieszaku. Latarka często znikała ze swojego miejsca, więc teraz ciesze się, że włączniki nie mogą zmienić swojej pozycji :).
- Stopery do drzwi. Przydają się, gdy maluch np. nie umie jeszcze sam otworzyć drzwi lub nie chcemy by drzwi z jakiegoś pomieszczenia były przez dzieci zamykane. My mamy takie.
- Czy mamy zabezpieczenia przed dziećmi do szafek? Nie, bo uważam, że dziecko powinno znać miejsca, w które może sięgać a które powinny być dla niego niedostępne. Co by było, gdybym zapomniała dać blokady? Od razu małe łapki powędrowały by do TEJ szafki. Gdy Mati był mały zastosowałam zasadę czerwonych wstążek w miejsca, którymi nie mógł się bawić. Niektóre szafki w kuchni, szczotka do toalety i inne. To dawało wyraźny sygnał maluchowi, że miejsce te nie są dla niego! I wcale czerwona wstążka nie kusiła jak pewnie pomyślicie. Sposób działał znakomicie jedyne co to należało pilnować w początkowych dniach wprowadzania wstążek i być bardzo konsekwentnym. Nawet na prąd nie zastosowałam zabezpieczenia. Tak, bo nowoczesne kontakty maja wewnętrzne zabezpieczenia przed wsunięciem przedmiotu do jednej dziurki. Należało by wsunąć na raz dwa przedmioty, aby przepływ prądu został uruchomiony. Ponad to moje dzieci same wkładają pod moją opieką wtyczki do kontaktu, więc nie czują potrzeby wciskania tam innych przedmiotów. Znają przeznaczenie kontaktu. Ich ciekawość jest zaspokojona pod moim okiem. A nawet, gdy same coś tam wsuwają to nie jest to nic innego jak wtyczka od odkurzacza ;).
Pozostało pytanie jak urządzić pokój dzieci, ale o tym powiem wam innym razem :).