To był jeden z chrześcijańskich obozów dla dzieci i młodzieży. Każdego dnia nabożeństwa prowadził dla nas kapelan Darek. Dla mnie Darek to dobry znajomy. Mimo tego, że już nie pracuje w terenie, w którym mieszkam to ciągle mamy ze sobą jakiś kontakt. Pamiętam te rozmowy u niego w domu i frytki z piekarnika. Dzieci natomiast naszego Darka zaszufladkowały z etykietką „święty duchowny”.
To był już koniec obozu. Zawsze pod koniec obozu organizujemy podziękowanie dla wszystkich wolontariuszy. Robimy ognisko z kiełbaskami albo kupujemy soki i chipsy. Taki nasz mały zwyczaj. Coś w międzyczasie zadziało się u nas w obozie i przyszedł do nas wartownik. Rozwiązaliśmy sprawę i rozmawialiśmy dalej.
Dzień później podczas zwijania obozu wszyscy byli wymęczeni. I jeżeli kiedykolwiek pracowałeś ponad siły z grupą ludzi, to wiesz, że przychodzi w takich chwilach pora na głupawkę. Właśnie takiej głupawki dostaliśmy całym obozem – kadra i dzieciaki. W pewnym momencie widzę kamienną twarz jednego z harcerzy. Półgłosem mówi do swojego kolegi: „Patrz! Darek się śmieje!” – na co drugi mu odpowiada: „Nooo i jadł wczoraj niezdrowe chipsy!” Słysząc to wszystko wybuchłam jeszcze większym śmiechem niż chwilę wcześniej! Przecież to Darek, mój znajomy Darek! – pomyślałam.
Potem przyszedł czas na zadumę i refleksję. Ta krótka wymiana zdań przez harcerzy dała mi ciekawą lekcję chrześcijańskiego wychowania. Nie można oddzielać dzieci od duchownych. Oni nie mogą być widoczni tylko zza kazalnicy czy ambony – oni muszą żyć prawdziwym życiem. I o ile duchowni to robią – jestem tego pewna – to dzieci o tym nie wiedzą.
Dlaczego ważne jest, by to zmienić?
- Bo ludzie z problemami szukają pomocy.
Szukając pomocy idą do realnych, prawdziwych ludzi, którzy przeżywają prawdziwe problemy. Jeżeli Twoje dziecko nie będzie wiedzieć, że duchowny to człowiek, w czasie swoich problemów do duchownego się nie uda. A chyba lepiej, żeby ktoś doradził tą Bożą ścieżkę, prawda? - Bo duchowni na to zasługują.
To ludzie, którzy przyjęli powołanie od Boga. W tym wszystkim jednak nie porzucili swojego człowieczeństwa. Czasy nieludzkich praktyk religijnych zostawmy za sobą w średniowieczu. - Bo przyjaźń z duchownym to zysk.
Zysk nie tylko dla przyszłości dziecka, ale w tej chwili dla całej rodziny. Słowa, które padają z zza kazalnicy od osoby, którą lubimy i darzymy sympatią lepiej zapadają nam w pamięci.
To jak to odkręcić?
- By się zaprzyjaźnić potrzeba czasu, to rzecz oczywista.
Dlatego koniecznie zaangażujcie się w jakąś akcje społeczną przy parafii lub zborze. To pomoże wam nawiązać relację w działaniu. Można tam zobaczyć takiego duchownego w dresach, który nosi ciężkie pudła. Skutkiem ubocznym będzie pomoc w potrzebie potrzebującym. - Zaproś Duchownego na jedzenie! Jedzenie zawsze przybliża!
Ugotujcie coś z dziećmi, zaproście tego gościa zza ambony i zjedzcie razem kolację. Może znajdzie się też chwila na wspólną zabawę, grę planszową czy wspólny rysunek na dużej kartce. - Kup książkę Weroniki Kurosz: „Jak walczyłem ze smokami”.
To ten typ książek dla dzieci, które lubię najbardziej. Jest przesłanie dla dorosłego czytającego i dziecka. Bohaterem jest sześcioletni Franek, który walczy ze swoimi dziecięcymi smokami. Książka jest pełna humoru i codziennych zwykłych historii. Jednak bardzo utożsamiłam się z rodziną Franka z błahego powodu. Widać jak płynnie chrześcijaństwo przeplata się przez ich życie. Bóg znajduje się w problemach czysto zakupowych jak i prawa do własności 6-latka. Tylko czy ten Bóg tam będzie czy nie, to zależy od nas. Myślę, że ta bajka właśnie tego uczy.
Jak chrześcijaństwo to i ksiądz jest i zakonnice są – nie tylko ukryte w słowach, ale i barwnie pokazane na obrazkach. Postaci pozwalają oswoić się dziecku z człowiekiem w habicie. Myślę, że warto również kupić ją do protestanckich domów po pierwsze z racji chrześcijaństwa, które się przeplata w codziennym życiu, ale i również z czysto praktycznego powodu, by pokazać jak wygląda zamiennik pastora czy popa.
Dość gadania. Już i tak wszystko wiecie! Zacznijmy w Polsce akcję #duchownytezczlowiek od naszego podwórka :).
Jesteśmy młodym katolickim małżeństwem z trójką dzieci. Zapraszamy do nas na nasz kanał na YouTube „CHWYĆ ZACHWYT”, a teraz szczególnie na serię Droga do Narodzenia – wspólnie czytamy dwa rozdziały Łukaszowej Ewangelii. Wszystko w formie animacji poklatkowej! Przygotujmy się na święta. U nas – biblijna historia od Jana do Jezusa 🙂