To nie będzie wpis o tym, czym jest, dlaczego warto i jakie są przeciwwskazania do podjęcia diety dr Dąbrowskiej inaczej postu Daniela. To będzie post o przejściu przez 40-dniowy post oczami mamy, która dba nie tylko o siebie, ale i o całą rodzinę.
Jeżeli do tej pory nie słyszałeś o tego rodzaju diety nie googluj tego z zapałem tylko wejdź na oficjalną stronę. Najlepiej zakup książki i posłuchaj wykładów na YouTube. W internecie jest obecnie tyle samo dobrych doradców, jak i tych złych.
Uogólniając jest to dieta polegająca na spożyciu surowych, gotowanych lub pieczonych warzyw (prócz skrobiowych np. ziemniaków i strączków np. fasoli|). Z owoców dozwolone są tylko jabłka i grapefruity.
Nie jest to trudne (przynajmniej mnie się tak wydaje), jednak gdy ma się męża, któremu daleeeeeko do nadwagi i dwóch przedszkolaków w domu, którzy potrzebują całej gamy wartości odżywczych mamy przed sobą wyzwanie :). Mnie i tak było o wiele łatwiej, ponieważ w naszym domu nie jemy ani mięsa, ani prawie w ogóle nabiału. Przygotowałam kilka kroków, pomysłów, które mam nadzieje pomogą innym mamom, które chcą przejść z pozytywnym rezultatem dietę.
Przygotuj się!
Wybierz odpowiedni czas. Tak, by nie wypadło Ci żadne wesele, zaklepany termin od trzech lat w drogiej restauracji itp. :). Powiedz rodzinie o tym, co planujesz, przełóż imprezy, spotkania z dalszymi znajomymi, którzy nie muszą wiedzieć o Twoim postanowieniu. Poczytaj o diecie z dobrych źródeł (!), słuchaj wykładów dr Ewy Dąbrowskiej.
Załatw sobie wsparcie
Podczas diety bywa ciężko. Ciężki jest pierwszy tydzień. Uwalniają się w tym czasie toksyny z organizmu i przechodzisz na tzw. odżywianie wewnętrzne, czyli przestajesz odczuwać głód (jeżeli nadal czujesz głód, to źle przeprowadzasz dietę). Zanim to jednak nastąpi bardzo boli głowa. Mnie do tego bolały kości. W tym czasie dzieci były 3 godziny drogi ode mnie pod opieką dziadków. Inaczej nie dałabym rady. Znam jednak mamę, której dzieci nie wyjechały na drugi koniec Polski a ona czuła się rewelacyjnie przez pierwszy tydzień. Jednak na zimne dmuchać. Choć pomocna sąsiadka w razie potrzeby powinna być, by nie upaść już w pierwszym tygodniu.
W czasie trwania samego postu dobrze mieć kogoś, kto już post przeszedł, do kogo można zadzwonić. Może chociaż forum internetowe?
By nie upaść w postanowieniu, szczególnie w pierwszym tygodniu dużo czytałam i słuchałam na temat diety. To dawało siły i inspiracji. Bardzo bliska mi osoba (mimo, że była daleko) przechodziła ze mną post. Dzieliłyśmy się zdjęciami naszych dań, wsparciem modlitewnym i telefonami.
Przemyśl co będziesz jeść Ty i Twoja rodzina
Jedna z gorszych rzeczy, jaką możesz zrobić to iść do warzywniaka i kupić byle co. Ja planuję co będziemy jeść przez cały tydzień. W czasie diety również planowałam. Aby nie zwariować i nie spędzić wielu godzin w kuchni (Bo i kiedy? Przecież jestem mamą?) przyjęłam następujący system:
Śniadania
Moi chłopcy codziennie jedzą na śniadania kaszę z owocami lub naleśniki, gofry itp.
Nadal robiłam im takie śniadania. Sama jednak na śniadanie piłam świeży sok z grapefruita i jadłam kiszoną kapustę oraz inne surowe warzywa, np. pomidory, marchewkę itp. Wiem, dziwne połączenie, ale uwielbiałam je :P.
Obiady
Czasem robiłam dwa obiady, ale bywało to naprawdę męczące. Dlatego przygotowywałam wspólną bazę i dodawałam do niej coś dla chłopców. Np. przygotowywałam leczo warzywne i dla chłopaków dogotowywałam kaszę. Lub robiąc gołąbki dla wszystkich dla siebie miałam farsz warzywny dla chłopaków z kaszą i warzywami. Innym przykładem może być też spaghetti ze wspólnym sosem, ale dla mnie makaron z cukinii dla chłopców pełnoziarnisty. I tak kombinowałam przez 40 dni :).
Na zdjęciu wspólne kotlety z kiszonej kapusty, wspólna surówka, dla mnie „ziemniaki” z kalafiora, selera i pietruszki, dla chłopaków prawdziwe ziemniaki.
Dla wszystkich pieczone warzywa, dodatkowo dla chłopców pieczone ziemniaki z oliwą.
Tu trudno powiedzieć czy to mój gołąbek z warzywami czy chłopców z warzywami i kaszą 🙂
Spaghetti moich chłopców z makaronu z kukurydzy oraz dodałam im trochę soi.
Spaghetti z cukinii zrobione przy pomocy obieraczki ze zdjęcia poniżej.
Faszerowana papryka, dla mnie znów bez kaszy z samymi warzywami.
Kolacje
Na kolacje gotowałam z dozwolonych dla mnie warzyw, dla wszystkich tą samą zupę. Do tego chłopaki jedli (czasem, nie zawsze) chleb z domową pastą.
Podczas wyjazdów
Nie zawsze można spędzić 6 tygodni (Lub mniej, zależy ile trwa Twoja dieta) w domu. Ja miałam za sobą wiele wyjazdów w tym czasie. Taka praca, cóż. Przygotuj sobie, krótką i zwięzłą odpowiedź na masę ludzkich pytań. Przygotuj również posiłki, które łatwo będziesz mogła odgrzać lub zabrać ze sobą.
Na jednodniowy wyjazd. Zupa brokułowa na obiad, na kolację surowe warzywa i owoce, w razie dramatu chipsy jabłkowe. Na pokrzepienie ducha w pociągu książka „Chrześcijanin a dieta”.
Na czas domowych zawirowań
Nie zawsze w domu idzie wszystko zgodnie z planem, Chore dzieci, nieplanowana wizyta gości itp. Na co dzień w takich sytuacjach biegniemy do Biedronki po paczkę pierogów i gotowe. W czasie diety jednak to nie jest takie proste. Miej zawsze coś w zamrażarce, co będziesz mogła szybko odgrzać zarówno dla siebie, jak i rodziny. Z kupnych produktów, które są ok możesz ratować się:
– Ogórkami kiszonymi z Lidla (smaczne i kiszone a nie kwaszone!).
– Sokami NFC czyli nie z koncentratu (najczęściej z kurkiem do nalewania) raczej marchewkowe lub marchewkowo-jabłkowe.
– Nie za często, ale przecier pomidorowy, pomidory w puszcze. Nie powinny mieć w składzie nic więcej niż pomidorów ewentualnie soli. Staraj się traktować te produkty jak żywność przetworzoną i spożywaj je bardzo rzadko lub wcale.
– Chipsy jabłkowe z Lidla – tanie, pyszne, super skład!
– Musy, soki warzywne w tubach lub szklanych butelkach – ratują mały głód i czas na posiłek, gdy nie ma na nic czasu. Można je kupić w małych osiedlowych sklepach.
– Mrożonki na szybką zupę. Ja kupowałam w Lidlu. Nie znalazłam nigdzie indziej gotowych mieszanek warzywnych z dozwolonych produktów.
Pomyśl o sobie
Łatwo jest nie podjąć próby lub ją przerwać, ponieważ myślimy przede wszystkim o rodzinie, w drugiej kolejności o sobie. Jednak jako mamy też mamy prawa zrobić coś dla siebie i jak nie będziesz gotować przez 2,3, czy nawet 6 tygodni ziemniaków w domu, to Twoja rodzina nie umrze z głodu :). A tak naprawdę Twoje wytrwanie umocni całą Twoją rodzinę.
Czasem skocz na miasto!
W Mihiderce moi chłopcy mogli zjeść wegańskie hamburgery, a ja koktajl z dozwolonych produktów.
Zrób sobie ciasto
Gdy dzieciaki zasypiały na drzemkę ja siadałam z kawałkiem ciasta i herbatą. Z czasem wychodziło mi coraz lepsze do tego stopnia, że tata nie uwierzył, że nie ma w nim mąki a mój mąż zapytał: „To ty możesz jeść budyń?”
Wyciśnij sok z marchewki lub zmiksuj/potrzyj na tarce marchewkę i odciśnij z niej sok. Sok wypij a pozostałości po marchewce zmiksuj z upieczona dynią. Proporcja 1/3 dyni do marchewki. Wyłóż na blachę do tarty. Wszystko przykryj utartymi jabłkami na grubych oczkach odsączając z nich sok. Posyp cynamonem i innymi przyprawami, które lubisz. Na górę daj mus z usmażonych i zmiksowanych na krem jabłek. Wstaw do piekarnika na 180 stopni przez 45 minut. Potem kilka godzin w lodówce.
I tak uszczęśliwiałam swoje popołudnia :). Oczywiście jeśli inni nie zjedli mojego ciasta ;).
Pamiętaj o kilku kwestiach. Będąc w ciąży nie możesz przechodzić tego rodzaju diety. Jednak jest ona pomocna w przygotowaniu organizmu do ciąży. Podczas karmienia piersią zdania są bardzo podzielone czy można stosować dietę czy nie. Ja zastosowałabym nie szybciej, niż po pierwszym roku karmienia. Nie wolno Ci również zapominać o swoich dzieciach i dawać im tylko to co przygotowałaś dla siebie. Choć moje dzieciaki olewały kotlety i zjadały mi moje warzywa gotowane na parze to na ich talerzu prócz tego co Ty masz pamiętaj o kaszach, zbożach i owocach oraz strączkach.
Czy wiesz, że…
Dieta ta inaczej jest nazywana postem Daniela, ponieważ w Biblii znajdziemy historię o przyjaciołach, którzy odmówili jedzenia z królewskiego stołu na rzecz warzyw i owoców. Po 10 dniach próby wyglądali lepiej niż inne młode osoby. Ponadto okazało się, że ich umysły są bardziej jasne, bystre i kreatywne. Ludzie, którzy mnie spotykają mówią „Wow Sandra, ale dobrze wyglądasz”, „Ale Ty masz cerę!” A ja sama czuję, że mam więcej sił, energii i zapału do pracy. Jestem w stanie dłużej czytać, pisać, pracować. Rozwiązał się mój jeden problem zdrowotny, drugi znacząco się poprawił. Ponadto mam więcej siły i energii (w tym dla dzieci). Dodatkowo mniej się pocę oraz podjęłam kolejne kroki w lepszym żywieniu naszej rodziny. Mam lepszą relację z Bogiem – mój umysł jest bardziej chłonny i otwarty. A wszystko przez te surowe warzywa…
Dziwi mnie fakt, że nie dajesz dzieciom mięsa. Sama nie jestem jakąś wielką fanką i nie umrę jak go nie zjem, ale wg mnie powinno się jeść wszystko, z umiarem, ale wszystko. Mrożonki na poście nie są zbyt polecane, a przynajmniej nie za często.. Albo przeoczyłam albo pominęłaś bardzo ważną kwestię – woda z cytryną na „dzień dobry” oraz kwas z buraka 🙂 i ten słynny „ból głowy”, nie wiem skąd Wy go bierzecie, albo po odstawieniu czego tak wariujecie 🙂 w każdym bądź razie ja nigdy takich objawów nie miałam :))) wiem, każdy jest inny… Ale wydaje mi się, że to bardziej psychiczne „nastawienie” powoduje tą dolegliwość 😉 pozdrawiam i wytrwałości wszystkim w poście! 🙂 P.S. Za mną 7 postów, miał być ósmy… Ale „wpadłam” – ta co niby wg lekarzy miała nie mieć nigdy dzieci 😀 dziecko jeszcze na kp, ale niedługo kończy 2 lata, więc je już tylko na noc, a ja nastawiam się na kolejny post 🙂 wystarczająco długo czekałam 🙂
Co do jedzenia z umiarem czy podajemy dziejom alkohol? Tak z umiarem? Nie! Bo jest szkodliwy. Tak samo traktuje mięso we współczesnym świecie. Absolutnie wszystkie pozytywne wartości mięsa znajdują się w diecie wegetariańskie, która wg WHO jest najzdrowszą dietą dla człowieka. Jednocześnie unikam tym samym szkodliwego wpływu mięsa. Inną kwestią jest to, że traktuje zwierzęta jak istoty słabsze od nas, które z szacunku po prostu nie jem.
Co do bólu głowy to towarzyszył on mi tylko przy pierwszym poście. Przy kolejnych nie występował. Swój pierwszy post robiłam wiele, wiele lat temu, gdy grupy na FB „post Dąbrowskiej” nie były jeszcze popularne, więc cieżko by mi było naczytać się tam o bólu głowy i współodczuwać go z innymi ;). Obecnie nauka mówi nam, że ból głowy w takich sytuacjach jest odczuwany w momencie uwalniania się toksyn z organizmu. Widać miało to u mnie miejsce skoro jako dziecka jadącego na antybiotykach, parówkach i czarnej herbacie żyłam przez okres dziecięcy i nastoletni.
Zakwas z buraka ważna sprawa, choć nie cierpię całą sobą, więc się nie zmuszam i nie zmuszam innych :). A woda z cytryną to pomysł ostatnich lat a wspis powstał w 2018 roku ;). Dobrze, że o nim wspominasz!
Jak to mówi dr. Dąbrowska w swoich wykładach nie jedno przedszkole powstałoby z dzieci, które nigdy nie miały się narodzić a post dał im taką możliwość!!!
Powodzenia w następnym poście!
Hej, wspomnialas że nie jecie mięsa całą rodziną, czy Twoje dzieci nigdy nie jadły miesa? Mam dylemat wegetarianki czy dac mojemu niemowlakowi (8 mcy) mięso wolę nie ale zdania sa mocno podzielone jak to wplywa na zdrowie, że malym dzieciom ryby i mięso koniecznie przynajmniej czasem – zelazo, wit. B suplementujecie? Super wpis musze to ciasto sprobowac 🙂 dziękuję
Cześć! Nasze dzieci nigdy nie jadły mięsa poza jedną wpadką podczas wspólnego posiłku ze znajomymi, gdy myślały, że jedzą sojowe nuggetsy :). Wyniki krwi mają zawsze bardzo dobre. Nie suplementujemy nic prócz „D”. Żelazo to zielonki wszelkiego rodzaju. B12 jest w jajkach – my lubimy więc jemy dużo i jesteśmy w normach. Zawsze można zrobić sobie i dzieciakom badanie krwi i zobaczyć czy macie jakieś niedobory. Trzymam kciuki za waszą dietę! 🙂
Ja także mnóstwo czytam i słucham na temat tej diety, bo chcę do niej przystąpić..Właściwie to mimowoli (problemy zdrowotne) ok. 10 dni bardzo zmieniłam sposób odżywiania. Nie jadłam produktów z glutenem i odstawiłam wszystko z cukrem, za to jadłam bardzo dużo warzyw, ale mało owoców, bo miałam ciut podwyższony cukier..Oczywiście to nie był jeszcze post Daniela..Ale do rzeczy..Otóż, czytając twój blog wreszcie dowiedziałam się, że pierwsze dni mogą być kiepskie i mogę się źle czuć..Ja tylko odstawiłam kilka rzeczy i już organizm zareagował, bo np. bolała mnie głowa, albo stawy i mięśnie..To znaczy że TAK organizm reaguje na zmianę w odżywianiu..Ok. W takim razie, skoro już o tym wiem, łatwiej mi będzie podjąć decyzję o faktycznym poście..Mam tylko problem, bo nie mogę się zdecydować w jakie maszyny muszę się zaopatrzyć, żeby np. zrobić koktajl..Wogóle..jaki sprzęt elektroniczny, albo jakie pomoce kuchenne dobrze byłoby mieć?..będę wdzięczna za podpowiedzi..Acha..Po przeczytaniu wpisu rozjaśniło mi się w głowie..Bardzo obrazowo opisałaś wszystko..zdjęcia bardzo pomagają, a ciasto, poprostu rewelacja:)..Jestem Ci bardzo wdzięczna..Skoro Mama z dwojgiem pociech dała radę..to ja też dam mam nadzieję..Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego:). Małgosia
Małgosiu miło mi czytać Twój komentarz :).
Kiedy zaczynałam przygodę ze zdrową kuchnią zakupiłam blender z Zelmera. Zestaw dokładnie taki jak w linku poniżej
https://www.zelmer.pl/dla-kuchni/blendery-reczne/zhb1320b-49120
Potem przestał być dla mnie wystarczający, bo nie potrafił dobrze zmielić orzechów, wyrobić ciasta i zielone koktajle np. ze szpinaku też nie były dobrze zmiksowane. Teraz obecnie mam https://www.tefal.pl/Companion/Companion-Family/Cuisine-Companion-FE800/p/8000035580
Wszystko zależy od Twojego budżetu. Najtańsza opcja to po prostu blender ręczny. Zmiksujesz nim zupę na krem i zrobisz domowy sos oraz smoothie czy koktajl. Przy blenderze z pierwszej opcji możesz też szybko przygotować sobie surówkę na różnych ostrzach. A przy mojej obecnej już niemal wszystko.
Jeżeli chodzi o złe samopoczucie w pierwszych dniach to są to typowe objawy usuwania się toksyn z organizmu :).
Cudowne przepisy, dziękuję. Byłam na diecie i jasność umysłu jaki otrzymałam po 5 dniach to było niesamowite doświadczenie. Pozdrawiam.
To, niezwykłe na tej diecie :). Cieszę się, że kolejna osoba zdecydowała się na podjęcie diety :).