doskonała mama

Coraz częściej w sieci spotykam blogi, opisy matek, wypowiedzi o tym, że nie możemy jako matki oczekiwać od siebie zbyt wiele. Matka powinna wyluzować, nie starać się być doskonałą. Należy spuścić z tonu i… No właśnie, co dalej?


O tym, co należy robić dalej nikt już nie wspomina. Mogę się tylko domyślać, że chodzi o bałagan, jedzenie na telefon i sterty prania. Grunt to być wyluzowanym. Nie trzeba też za wszelką cenę przykładać wagi do wychowania, bo, dziecko i tak urośnie z nami czy bez nas a na geny to mu wpływu nie mamy.

No kurka jasna i ciemna zarazem! Jak słyszę takie wypowiedzi, nawołujące do wyluzowania to przewraca mi się w żołądku. Dzieje się tak z prostego powodu.

Znam niewiele matek, które przykładają wagę do tego, by w domu było czysto, by nauczyć dzieci porządku. Znam niewiele matek, które przygotowują regularne zdrowe posiłki, by dzieci nabierały dobrych nawyków i prawidłowo się rozwijały. Znam niewiele matek codziennie chodzących z dziećmi na spacery, by wzbudzić miłość do ruchu i świeżego powietrza u dzieci. Znam niewiele matek, które sięgają do literatury, by poszerzać swoją wiedzę a co za tym idzie, by dać najwięcej swoim dzieciom. To prawda, to wszystko wymaga od nas wysiłku. Pewnie dla tego jest tak niewiele matek, które wymienione wcześniej zajęcia wykonują z wielką skrupulatnością. Skoro jest niewiele takich matek to do kogo internet nawołuje? Do mamy kupującej mrożone pierogi i puszczającej dzieciom TV, by czymś je zając? Od czego taka matka ma wyluzować? Odpocząć? Czemu ma przestać myśleć o doskonałości skoro nawet nie jest w jej cieniu?

Są chwile w naszym rodzicielskim życiu, że nie dajemy rady. Wydaje nam się, że rano nie wstaniemy z łóżka, że nie mamy więcej sił. Jeżeli jesteś rodzicem na pewno tak kiedyś miałeś. I co? Wstałeś? Żyjesz? W moim ulubionym podręczniku wychowania (dzieci, ale i rodziców) znajdują się takie słowa:

„Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść.” (1 list do Koryntian 10,13)

Bóg nie daje nam więcej niż potrafimy znieść, nie daje nam więcej niż potrafimy wytrzymać. Wiele razy jesteśmy już na granicy wytrzymałości, ale to nigdy nie będzie więcej, niż możemy zrobić. Wszystko dlatego, że Bóg tak obiecał. Więc co z tą doskonałością?

„Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.” (ewangelia Mateusza 5,48)

„Wytrwałość zaś winna być dziełem doskonałym, abyście byli doskonali, nienaganni, w niczym nie wykazując braków.” (list Jakuba 1,4)

I jak wam się podobają słowa Mateusza i Jakuba? Mocne, prawda? Oba mówią o tym, że każdy z nas nie tylko na płaszczyźnie rodzicielskiej powinien dążyć do doskonałości. Jest jeszcze jeden ciekawy tekst z listu do Rzymian:

Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe. (List do rzymian 12,2)

Tekst ten pokazuje, że nie koniecznie to, co jest uznawane w dzisiejszych czasach przez uczonych, sąsiadki, a nawet babcie („nie bierzcie wzoru z tego świata„) będzie dobre dla mnie i mojej rodziny. Należy zastanowić się czym jest ta doskonałość w Bożych oczach. Ja tego Ci nie powiem. Cała niezwykłość Chrześcijaństwa polega na tym, że Bóg do mojego ucha będzie szeptał coś innego niż do Twojego. To On zna Ciebie, Twoje dzieci, Twoje obowiązki, Twoje siły. Ja wiem, że Bóg wymaga ode mnie doskonałości. Bóg chce bym była doskonałą matką dla swoich dzieci, idealną żoną dla swojego męża. Bóg pragnie czystych ubrań moich dzieci, obiadu na stole na czas i czasem pracy poza domem. I nie mogę wyluzować! Gdy wyluzuję będę oddalała się od Boga, a to nigdy nikomu nie wyszło na dobre. A co gdy braknie mi sił? O tym, skąd matki biorą swe siły pisałam już jakiś czas temu.

Pozostaje zakończyć słowami apostoła Pawła

Nie [mówię], że już [to] osiągnąłem i już się stałem doskonałym, lecz pędzę, abym też [to] zdobył, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa (List do Filipian 3,12)

5 1 głos
Ocena wpisu
Subscribe
Powiadom o

2 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ola
6 lat temu

Właśnie za takie wpisy lubię Twojego bloga 🙂 Bo kiedy jest ciężko, dodają motywacji, a nie poklepują po ramieniu, że jesteś i tak super, nie martw się. Gdybym była, to bym nie szukała porad na blogach. Już nie mówiąc jak przerażającą wizję rodzicielstwa przed przyszłymi rodzicami roztaczają stereotypowe obrazki z brudnym domem, rozwrzeszczanymi dziećmi i matką z podkrążonymi oczami wcinającą ukradkiem tony czekolady w toalecie 🙂 „Hej, to nie jest normalne!” -chciałoby się krzyczeć. Ale często brakuje odwagi by o tym mówić.