Gdy nasze dzieci różnią się między sobą bardzo często zrzucamy winę na odmienność charakterów. Ale czy słusznie?
Z Matim od początku wychowywaliśmy się według konkretnych zasad, które w mojej głowie zostały wytyczone już w ciąży. (A może nawet szybciej.) Ja przedstawiłam Maluchowi jakie są zasady gry i konsekwentnie się ich trzymałam. Maluch zaś wiedział, gdzie są granice i że lepiej jest trzymać się ścieżki. Dzięki temu nie martwiłam się o np. szklane przedmioty na wysokości rąk dziecka, wybieganie na ulicę czy lament o mamine mleko po upadku z krzesła. Mati uchodzi za grzecznego chłopca. Niektórzy mówili, że to sprawa charakteru. Taki się trafił i już. Ja wiedziałam, że to raczej nasze zaufanie do siebie nawzajem i granice, których się trzymaliśmy.
Z Hugo od razu było wiadomo, że ma „inny charakter” niż brat. Przynajmniej tak twierdzili co poniektórzy. Zdarzały się sytuacje, że ludzie nawet z kpiną w glosie mówili „I co? Drugi taki grzeczny się nie trafił?” Najczęściej się po prostu uśmiechałam. Po co komentować skoro rozmowa niczego nie zmieni?
I tu dochodzimy do sedna sprawy. Nie twierdzę, że Hugo od Mateusza się nie różni. Nie usiłuję też powiedzieć, że Twoje dzieci są takie same. To fakt, różnią ich charaktery. Ale często ich zachowanie nie jest spowodowane różnicą w temperamencie, ale w naszym sposobie wychowania.
Zerknijmy na pierwszą mamę na ziemi. Ewa. Czy wiesz, że bardzo chciała wrócić do raju? Bóg obiecał jej Mesjasza, mężczyznę, który uratuje ją od grzechu. Dziś wiemy, że Bogu chodziło o Jezusa. Ewa tego nie wiedziała. Oczekiwała mesjasza i nie miała pojęcia o ciąży i dzieciach. Dosłownie nic! Nie wyszukała wiedzy w sieci a nawet nie zapytała mamy o zdanie. Po prostu urodził się Kain. W głowie Ewy to był obiecany Mesjasz. Wystarczy, że sięgnę do swojej wyobraźni i już widzę jak można traktować takiego mesjasza, który ma uratować świat. Wyjątkowo, z pełnią ostrożności, ale niemalże służby. Myślę, że tak Ewa traktowała Kaina. Gdy urodził się Abel już tak nie było. W jej głowie Abel nie był mesjaszem. Więc traktowała go inaczej. Inne wychowanie, jedna matka a te same warunki. Różnica charakterów? Nie wątpię, ale na pewno nie aż taka by doprowadziło to do tak strasznych skutku. Wszyscy wiemy, że Kain nie tylko nie był posłuszny Bogu, ale również zamordował brata. Myślę, że gdyby Ewa traktowała ich jednakowo – nie faworyzowała żadnego ze swych synów do rodzinnej tragedii by nie doszło. *
Po za historią Adama i Ewy mamy wiele innych. Również w księdze Rodzaju możemy przeczytać o Jakubie i Józefie. „A Izrael kochał Józefa najbardziej ze wszystkich synów swoich, ponieważ urodził mu się na starość. Sprawił mu też długą szatę z rękawami. Bracia jego widzieli, że ojciec kochał go więcej niż wszystkich jego braci, nienawidzili go więc i nie umieli się zdobyć na dobre słowo dla niego.”
A więc w czym tkwi mój problem? To, że Hugo jest po prostu niegrzeczny to nie wina jego charakteru. To wina mojego wychowania. Miałam złe myślenie, gdy urodził się Hugo. Traktowałam go jako mniejszego, poszkodowanego. Żaliłam się nawet nad nim, że nie będzie miał tyle mamy co jego brat, bo jest drugim synem. Myślenie doprowadziło do czynu. Pozwalanie na ciągłe wiszenie na piersi, brak nauki samodzielnego sprzątania, reakcja na każdy najmniejszy krzyk doprowadziła do obecnej sytuacji. Przykłady, które wam podaję mogę mnożyć w nieskończoność. Nie chodzi jednak o to, by je tu wszystkie wymienić, ale by pokazać wam, że inaczej wychowywałam Hugo a inaczej Mateusza. I tu własnie wynika różnica między ich zachowaniem.
Czy jest dla mnie ratunek? Tak jest. Na szczęście w porę zdałam sobie sprawę ze swojego błędu. Już widzę owoce modlitwy, by Mateusza kochać tak samo jak Hugo. Czuje, że coś zmieniło się w moim sercu. Ponad to czeka nas praca. Ostatnio godzinę „walczyliśmy” by Hugo posprzątał kilka klocków. O wiele dłużej zajęła nam nauka samodzielnego zasypiania, jedzenia itp. Sytuacja jest do rozwiązania i można z niej wyjść. Jednak nie popełnij błędu Ewy, Jakuba czy mojego.
„Piotr zaś otworzył usta i rzekł: Teraz pojmuję naprawdę, że Bóg nie ma względu na osobę”. Dz 10,34
„Bracia moi! Wasza wiara w Pana naszego Jezusa Chrystusa uwielbionego niech będzie wolna od robienia różnic między ludźmi ze względu na ich zewnętrzną chwałę. [Żeby to lepiej zrozumieć, wyobraźcie sobie, że] zjawia się wśród was, gdy jesteście wspólnie zgromadzeni, człowiek mający na palcach złote pierścienie, przyodziany w bogatą szatę. Obok niego pojawia się ktoś inny, prawdziwy ubogi, mający na sobie brudne [i zniszczone] odzienie. Jeżeli wy, spojrzawszy naprzód na bogato odzianego powiecie mu: Usiądź sobie tu wygodnie, a potem zwrócicie się do ubogiego ze słowami: Stań sobie tam albo usiądź tu koło moich nóg, to sami powiedzcie: czy nie wprowadzacie [karygodnych] rozróżnień między ludźmi i czy nie występujecie w roli przewrotnych sędziów?” Jk 2,1-4
Zadaj sobie dziś pytanie. Czy na pewno traktuje moje dzieci jednakowo?
Jestem pod wielkim wrażeniem po przeczytaniu tego wpisu. Pod naprawdę wielkim! Wręcz jestem zachwycona, że mogłam tu trafić i go przeczytać 🙂 Daje do myślenia. I zachęca do zmian.
Dziękuję za miłe słowa, i cieszę się, że mogłam pomóc :). Wytrwałości w zmianach życzymy :).
Zapraszamy częściej :).
hejka. Też mam 2 dzieci. Ja akurat 2 córy – różnica 4 lata. I faktycznie – sama działałam podobnie jak nie identycznie jak Ty. Wikusia młodsza, Wikusia mniej zaradna, Wiki potrzebuje pomocy. Ponadto ma inny charakter od Paulinki. Jest bardziej empatyczna i bezpośrednia w wyrażaniu uczuć. Jak u starszej całus jest jeden na tydzień – tak u młodszej jeden na minutę 🙂
Efekt – rogol nam mały wyrósł – a my pozwoliliśmy na to. Sami łamaliśmy swoje zasady – a potem zdziwieni że dziecko nas naśladuje 🙂
Na szczęście też zauważyliśmy konieczność zmian. Od roku wprowadzamy je małymi kroczkami – i z miesiąca na miesiąc jest po prostu lepiej 🙂
Uf, jak dobrze, że ktoś mnie rozumie.. 😉
ooo to ciekawe jak będę mieć z drugim dzieciątkiem, moja córka Maja jest mega wymagającym dzieckiem i z nią wychowanie odbywa się każdego dnia, Ciągle są rozmowy, tłumaczenia co z czego wynika. Być może drugie będzie spokojnie, Chociaż czy ja tego chcę?
Przy trzecim chyba sobie napiszę kartkę na lodówce, w łazience, w pokoju. „Nie popełnij drugi raz tego samego błędu” :D.
T. Hogg w Języku Niemowląt fajnie opisuje temperamenty dzieci. Zerknij sobie.
Z biblią, chrześcijaństwem zupełnie mi nie po drodze. A mimo wszystko bardzo podoba mi się Twój post, bo niewiele mam jest w stanie przyznać się przed samą sobą, a co dopiero publicznie, że popełniła błąd wychowawczy przy dziecku. Identyczną sytuacje mam u bardzo dobrych znajomych pierwsze dziecko zdyscyplinowane, drugie rozbestwione…. Dobrze, że za wczas zauważyłaś i zaczynasz reagować, a nie pozwalasz sobie na wejście na głowę. Mądra z Ciebie kobieta.
Nie ma idealnych matek, więc po co się oszukiwać? Ważne by korygować swoje błędy :). Zapraszamy częściej. Może spodoba Ci się nasze Biblijne podejście do wychowania :).