Z kimkolwiek nie rozmawiam ciągle słyszę zakatarzone nosy, lub pokasływanie. Przesilenie wiosenne daje się we znaki nie tylko dzieciom.Jeszcze niedawno przy każdej chorobie dzwoniłam do Alicji – mamy dwóch dziewczynek, która jest dla mnie kopalnią wiedzy w zakresie naturalnych metod leczenia dzieci. Dziś już wiem w temacie nieco więcej, więc czemu by nie podzielić się tym z wami? 😉 W końcu każdy z nas czasem czuje się niewyraźnie…
Kilka punktów dla was. Są to naturalne metody, które stosuję w przypadku gdy moje dzieci są chore (ja i mąż też). Dzięki poniższym metodom wychodzę z niemal każdego przeziębienia (tylko raz jeden z moich synów był leczony farmakologicznie, czyli po prostu lekami z apteki). Leczenie nie trwa dłużej niż „syropkami”. Jego plusy to brak skutków ubocznych, wzmocnienie odporności dziecka. Minusy – wymagają większego zaangażowania rodzica, ale warto!
Poniższe rady możemy zastosować wszystkie naraz niezliczoną ilość razy. Nie mają skutków ubocznych a ich działanie z każdym powtórzeniem wzmacnia się. Być może niektóre z podanych metod nie pomogą waszym dzieciom, inne przyniosą rewelacyjne efekty. Wszystko zależy od organizmu, np. okłady z cebuli przynoszą natychmiastowe efekty dla mojego starszego syna, natomiast na młodszego okład w ogóle nie działa.
Zapobieganie chorobie
Jedna z moich ulubionych autorek Ellen White napisała:
Powinniśmy zachęcać do radosnego, pełnego nadziei, spokojnego nastawienia umysłu; bowiem od tego zależy nasze zdrowie.
Biblia potwierdza tą koncepcję w księdze Salomona słowami:
Radość serca wychodzi na zdrowie.
Uogólniając zapewniajmy dzieciom radość życia! Ciągłe wymagania, życie w biegu (o tak, to również tyczy się naszych dzieci) i nieprzemyślana dieta a nawet brak czasu na codzienny spacer (nawet gdy za oknem pada deszcz), czy nie regularne pory snu są pierwszym, drugim a nawet trzecim krokiem do obniżenia odporności naszych dzieci.
Kaszel mokry
Okłady z siemienia lnianego – od narodzin
Gotuję siemię lniane (najlepiej świeżo zmielone) tak, aby powstał naprawdę gęsty budyń. Następnie dodaję kilkanaście ziaren (również świeżo zmielonej) gorczycy do kleistej mazi. Wszystko mieszam i rozprowadzam pomiędzy dwa ręczniki papierowe. Okład powinien być bardzo ciepły, ale nie gorący, aby nie sparzyć dziecka. Przykładamy go na klatkę piersiową i plecy, zakrywając koszulką oraz przykrywając dziecko kocem. Ściągamy po 20 minutach, gdy stanie się zimny. Ja stosowałam przed drzemką oraz nocnym snem.
Okłady z ziemniaków – od narodzin
Gotujemy obrane ziemniaki w niewielkiej ilości wody, tłuczemy tłuczkiem i gotowe! Ziemniaki nakładamy na klatkę piersiową i plecy. Leżymy z ciepłym okładem ile się da. By nie zabrudzić piżamy od ziemniaków odgradzać może nas ręcznik papierowy. Wystarczy ugotować dwa ziemniaki więcej do obiadu :).
Okłady z cebuli – od narodzin
Obieramy cebulę, gotujemy na parze lub w niewielkiej ilości wody. Rozgniatamy widelcem i przykładamy na plecy i klatkę piersiową. Niektórzy odgradzają cebulę od piżamy workiem foliowym, ale ilekroć to robiłam cebula wyskakiwała na zewnątrz. Pozostałam przy papierowym ręczniku i zabandażowaniem dziecka dwoma bandażami elastycznymi, aby cebula się nie przemieściła oraz nie zamoczyła piżamy. Okład powinien być jak najdłużej mokry a piżama sucha. Pozostawiamy go na całą noc. Przy mocowaniu okładu lepiej, by ktoś nam pomógł, bo cebula i dzieci bardzo lubią uciekać :).
Syrop z cebuli – po 8 miesiącu
Klasyka domowych sposób na kaszel :). Kroimy cebulę w kostkę lub na piórka, na tarce trzemy ząbek czosnku. Umieszczamy składniki w słoiku. Wszystko zalewamy do 1/3 wysokości cebuli miodem (nie cukrem!) i czekamy, aż cebula wypuści sok. Podajemy, gdy tylko nam się przypomni, niemal co chwilę. Po jednym, maksymalnie dwóch dniach należy zrobić nowy syrop.
Gorączka
Nie podam sposobu na pozbycie się gorączki ponieważ gorączka jest Bożym darem dla nas :). Gorączkę należy zbijać powyżej 39/40 stopni. Dlaczego? Bo w wysokiej temperaturze umierają bakterie, wirusy oraz drobnoustroje. Ponadto wysoka temperatura powoduje szybszy podział białych krwinek, które jak wiadomo walczą z tymi, których w naszym organizmie nie powinno być.
Ogólna poprawa stanu zdrowia podczas przeziębienia
Hydroterapia – od około 9 miesiąca
Owijamy chorowitka w koc i wkładamy nogi do miski z wodą. Moczymy nogi w najcieplejszej wodzie, jaką dziecko potrafi znieść. Czas moczenia to 15 minut. Do tego czasu regularnie dolewamy ciepłą wodę. Dziecko powinno już w tym czasie zacząć się pocić. Po 15 minutach dobrze wycieramy stopy. Ściągamy piżamę i nacieramy dziecko zimnym małym ręcznikiem. Nacieramy ręce, wycieramy do sucha, klatkę piersiową wycieramy do sucha, plecy wycieramy do sucha i nogi również wycierając do sucha. Ubieramy bawełnianą piżamę i zawinięty w koc jak naleśnik pacjent loduje w łóżku pod kołdrą.
Czynności po wyciągnięciu nóg z miski wykonujemy bardzo szybko. Po godzinie przebieramy malca z mokrej piżamy i przykrywamy samym kocem lub kołdrą. Gdy Hugo był za mały, aby wymoczyć nogi w gorącej wodzie serwowałam mu ciepłą kąpiel zamiast moczenia nóg. Następnie nacieranie jak wyżej. Aby być pewną, że malec nie wyraczkuje spod koca serwuje zabieg przed snem.
Surowa cebula – od narodzin
Obrana cebula pochłania dużo bakterii i innych potworów, które odpowiadają za nasze złe samopoczucie. Często obieram cebulę, kroję na pół i rozkładam w pokoju dzieci. Tak rozłożona cebula potrafi cała zwiędnąć, zaciemnieć na naszych oczach pod wpływem pochłoniętych bakterii. To ważne, aby nie zostawiać np. w lodówce obranej cebuli na talerzyku. Pochłonie to, co nie powinna a na następny dzień wszystko co złego wchłonęła razem z cebulą zjemy :(.
Wilgotność powietrza – od narodzin
Ideałem byłoby włączyć nawilżacz powietrza. Jednak nie wszyscy mamy takie urządzenie w domu. Najlepiej nie tylko często wietrzyć, ale również rozwieszać na kaloryferach i drzwiach duże zmoczone w wodzie ręczniki. Suche powietrze wysusza i podrażnia nasze błony śluzowe. Wilgotne powietrze pomaga szybciej uporać się z kaszlem niż niejeden lek.
Czosnek wciskaj gdzie się da – od około 8 miesiąca
Niewiele dzieci go lubi. Pomyśl o daniach w czasie choroby dzieci, gdzie możesz go łatwo przemycić. Np. w sosie do domowych zdrowych hamburgerów, albo w naleśnikach ze szpinakiem. Sam wiesz co Twoje dziecko lubi najbardziej. Pamiętaj jednak, że sproszkowany czosnek nie ma żadnych właściwości leczniczych. Koniecznie kup główkę polskiego czosnku.
Duużo napojów – od narodzin/6 miesiąca
Płyny są niezbędne podczas gorączki lub uporczywego kaszlu. Nie należy jednak budzić dziecka ze snu, aby się napiło. Podawane napojów słomką jakimś dziwnym trafem jest prostsze i chętniej dzieci zgadzają się na dodatkową porcję płynów. Oczywiście podajemy najczęściej wodę niegazowaną oraz zioła np lipę. Można też zamówić zioła typowo na przeziębienie z tej oto strony. A poniżej przepis na herbatkę stawiającą każdego malucha na nogi :).
Do rondelka wsyp jedną łyżeczkę mięty, zmiażdżony czosnek oraz sok z ćwiartki cytryny. Wszystko zalej gorącą wodą i mocz około 5 minut. Odcedź i podaj dziecku.
Moc czerwonego grapefruita – od około 8 miesiąca
Gdy tylko widzimy pierwsze objawy choroby momentalnie udajemy się do sklepu po czerwone grapefruity. Dla młodszych dzieci wyciskamy z nich sok a starszym serwujemy cały owoc. Najlepiej zjeść lub wypić go przed posiłkiem. Nie trzeba dosładzać. Dla najmłodszych wystarczy zaledwie kilka łyczków. Nic naszej rodziny nie stawia na nogi jak ten owoc ;).
Katar i kaszel
Inhalator – od narodzin
Gdy nie mieliśmy inhalatora stosowaliśmy zwykłe parówki. Podgotowany majeranek z solą wdychaliśmy pod gorącym ręcznikiem. Jest to jednak dość niebezpieczne przy ruchliwych dzieciach. W Lidlu (co jakiś czas) lub na allegro (nieprzerwanie) można kupić inhalator inaczej nazywany nebulizatorem. Warto go kupić. Do inhalatora wlewamy sól fizjologiczną i gotowe. Możemy też zastosować herbatę majerankową lub rumiankową. Jest też opcja z solą fizjologiczną 0,10%. Działa niemal jak sterydy wziewne! Do nebulizatora wlewamy 1,5 ml soli fizjologicznej 10% (dostępna na receptę, ale bez problemu lekarze ją przepisują) oraz
3,5 ml wody do zastrzyków (dostępna bez recepty).
Maść majerankowa – od narodzin
Maść majerankową kupimy w każdej aptece. W razie kataru smarujemy bez ustanku okolice nosa. Efekt niemal natychmiastowy :). Ulga w oddychaniu a i katar szybciej odchodzi w zapomnienie.
Ból gardła
Ssanie czosnku lub węgla drzewnego – po 4 roku życia
Kroimy czosnek w plasterki, lub podajemy węgiel drzewny w tabletkach i ssiemy. Nieprzyjemne, ale skuteczne!
Okład z zimnego ręcznika – po 3 roku życia
Moczymy ręcznik, pieluchę tetrową lub kuchenną ściereczkę w zimnej wodzie, okładamy szyję, następnie nakładamy worek foliowy. Uwaga! Worek mocujemy tak, aby nie wystawał spod niego mokry ręcznik. Zawijamy szalikiem. Zostawiamy na tyle czasu, ile dziecko zaakceptuje. Po pewnym czasie dzieci skarżą się na swędzenie. Trzeba wtedy ściągnąć okład i pozostawić sam szalik uprzednio przemywając szyję. Zimny ręcznik sprawia gwałtowne ogrzanie i wydalenie bakterii na zewnątrz.
Płukanie gardła – po 6/7 roku życia
Płukać gardło możemy wodą z solą, rumiankiem, wodą utlenioną z czosnkiem i cytryną w dowolnej proporcji, którą akceptują nasze dzieci.
Najczęściej popełniane błędy
Cukier
Troszeczkę bardziej naukowo:
Cukier hamuje zdolność białych krwinek do pochłaniania i niszczenia szkodliwych mikroorganizmów i cząstek, które są obce dla ciała. Większa ilość cukru oznacza wyższy stopień utraty odporności. Białe krwinki stanowią znaczną część mechanizmu obronnego organizmu przed infekcjami. Gdy funkcje białych krwinek są ograniczone, całkowita odpowiedź immunologiczna organizmu jest znacznie ograniczona.
Jedząc cukier a nawet miód, szczególnie podczas choroby nie pozwalamy policjantom, czyli białym krwinkom walczyć z wandalami – czyli bakteriami!
Dieta
Dziecko nie chce jeść podczas choroby? Nie ma dla niego nic lepszego. Jego organizm chce skupić się na walce z chorobą a nie na trawieniu. „Przecież jeść coś musi” – nie martw się, z własnej woli nie zagłodzi się na śmierć. Ważne, by chore dziecko dużo piło. Najlepiej wody.
Gdy jednak mamy małego głodomora zapewnijmy mu lekkie posiłki, z którymi organizm nie będzie miał dużo pracy. Najlepiej proponować owoce. Mleko i produkty jego pochodzenia również nie pomagają w chorobie. Powodują zagęszczenie wydzieliny, którą i tak naszym maluchom trudno odkaszleć i bez tego.
Świeże powietrze
Gdy nie ma gorączki spacer jest wskazany. Na katar pomaga niemal natychmiast. Na uporanie się z kaszlem trzeba troszkę dłużej poczekać. Spacerować jednak warto. Należy jednak zwrócić uwagę, aby nie ubrać dziecka zbyt cienko, ani zbyt grubo.
Gdy nie wybieramy się na spacer nie zapominajmy o częstym wietrzeniu pokoju.
I po co to wszystko?
Jeżeli myślisz sobie „Nie będę dziecka męczyła siedzeniem 20 minut z gorącym okładem pod kocem” lub „nie mogę patrzeć gdy moje dziecko ma gorączkę”, to zastanów się czy możesz patrzeć na to, gdy Twoje dziecko wypija przepisany na receptę potwornie gorzki syrop? Przecież nie chce go wypić, ale namawiasz go bo… To dla jego zdrowia! Z naturalnymi metodami jest tak samo. A leżenie w łóżku to nic trudnego, gdy obok jest mama czytająca bajkę (lub oglądająca razem z dzieckiem kreskówkę). Moczenie nóg w gorącej wodzie przychodzi łatwiej, gdy w międzyczasie opowiadasz historię samolotu, który musiał umoczyć skrzydła w ciepłej wodzie by wyzdrowieć i zawieść pasażerów na czas!
Warto pomóc naszym dzieciom naturalnie przejść przez chorobę. A wiem, że i sam Bóg w tym pomaga. Żałuję, że nie prowadziłam statystyk. Wyjście z choroby z Bogiem i trwanie w modlitwie kontra jestem silną matką – poradzę sobie sama. W sumie to i bez konkretnych liczb wiem jak to było. Bóg nazywa siebie w Biblii lekarzem – warto zwracać się do Niego o pomoc. Spróbuj – będziesz zaskoczony rezultatami!
Powyższe rady są wyłącznie wskazówkami. Nie jestem lekarzem i nie udzielam porad medycznych, nie ponoszę również odpowiedzialności za stosowanie powyższych metod.
Witam. Czy okład z ciepłych ziemniakow można położyć na klatkę przy słabej gorączce (37,6)? Wcześniej te okłady nam pomagały przy kaszlu, ale nie było gorączki.
Przy słabej gorączce zrobiłabym taki okład.
Dużo zdrowia! 🙂
świetny post, dziękuję!
sama tworzę taki zeszyt w którym spisuje sposoby… wiele dołączy z Twoich 🙂
Może zdradzisz nam kilka swoich? 🙂
Rewelacyjne rady, wielu nie znałam.
Inhalacje czynią cuda, koniecznie z oklepywaniem pleców pół godziny po inhalacji (kładziemy dziecko brzuchem na kolanach tak, aby pupa była wyżej, a głowa niżej, poza naszymi kolanami, starsze dziecko może opierać dłonie o podłogę). Gdy ój 5 miesięczny syn miał zapalenie płuc i wylądowaliśmy w szpitalu, po takich inhalacjach i oklepywaniach flegma wypływała mu z buzi oczyszczając płuca.
Leczenie wspomagają też pocierane liście „anginki” (geranium) – wydzielają olejki eteryczne które działają antybakteryjnie i przeciwwirusowo.
Rozkładanie w pokoju pokrojonego czosnku też
O tak oklepywanie u nas to norma. Jak Mati był młodszy to sam przychodził i mówił „Mama? Oklepiesz mnie?” Teraz za tym nie przepada…
Współczuje przeżyć z zapaleniem płuc :(.
I nas oklepywanie ma nawet swoja uroczą nazwę „Klepciu klepciu” 😉
Nasz maluch tez to lubi 😉