Maryja nie z obrazka

Tak sobie myślę i za długo wcale myśleć nie muszę. Od razu wiem i znam odpowiedź na to pytanie. Kto jest moją ulubioną bohaterką biblijną? Bije na łeb nawet wszystkich bohaterów. Co tam Dawid ze swoim Goliatem, co tam Samson ze swoją wielką siłą. 

Dziś opowiem Wam o Maryśce. Moje ulubionej. I nie, nie jest to Maryjka z obrazka w kościele na rogu. Nie jest to Maryja w długich szatach do ziemi, w których nie da się chodzić. Nie jest to też Maria z kolorowanek dla dzieci drukowanych w okresie świątecznym tak bardzo nałogowo. Opowiem Wam dziś o Maryśce, która ma więcej wspólnego z Xeną wojowniczką niż barokową poważną i smutną kobietą z obrazu. No bo popatrz. Nie urodziła się w cudownej rodzinie, nawet trochę biednej bym powiedziała. Na amerykańskie standardy powiedzielibyśmy, że z takiej slumsowej dzielnicy. No bo czy może być coś z Nazaretu dobrego? Nawet jeśli się tam nie wychowała, to młodo się tam przeprowadziła. 

Swoją drogą czemu Biblia nic nie mówi o jej rodzicach? Pomińmy ten wątek choć bardzo ciekawy. Dziewczyna ma jakieś mniej więcej 14, max 16 lat, gdy zaczyna plotkować o niej cała wiocha! Nie było wtedy mediów społecznościowych, ale gdyby istniały Domaradzka zrobiłaby jej portret osobowościowy, Pudelek napisał o wpadce, choć przed nią była okazja na rolę życia – zostanie żoną Józefa. Albo.. Nikt by o niej nic nie napisał, bo nikt by nie zauważył z czym się zmaga na codzień. Może była zbyt… by ktokolwiek ją zauważył…

Na szczęście jej facet bierze wszystko na klatę i plotki zmieniają się w obgadywanie, że jak już nie umieli wytrzymać przed ślubem to chociaż mogli się zabezpieczać (antykoncepcja w starożytności już istniała) i tak zostaje z nimi ten smród na lata. Twarda babka. Mieć gdzieś co mówią ludzie, ba jak cię traktują! Przecież ogólna opinia zmienia nasze zachowanie względem drugiego człowieka. Twarda babka z tej Maryśki. Mieć ludzi gdzieś i robić swoje… 


Myślę o tym co dzieje się później. Nie wiadomo kiedy i na jakim etapie umiera jej mąż. Nasza bohaterka staje się wdową i to nie jest tak, że idzie do MOPSu, GOPSu i tam Pani instruuje zza okienka jak zgarnąć emeryturę po mężu. Nie ma nic, nie ma pracy, nie ma utrzymania, ma status wdowy, który daje mniej niż nic. I w tym wszystkim Jezus. Chłopiec obietnica, który musi ogarnąć chleb dla matki zamiast realizować swoją misje od Boga. Pracuje jako stolarz. Czy tak to miało wyglądać?


Była to bystra i nadwyręż inteligentna kobieta. To co robi w Kanie Galilejskiej… Przecież nikt jeszcze nie wiedział co może robić Jezus! Skąd ona wiedziała na co może sobie pozwolić? Jak to tak? Skąd? Przecież cudów z jedzeniem było tylko 4 a uzdrowień cała masa. Skąd miała ten pomysł? Bystra babka.

Lecimy dalej z tą historią. Wdowa z nieślubną sierotą mieszkająca w slamsach i dająca radę. Już teraz ją podziwiam a najtrudniejsze dopiero się zaczyna. Sława syna i uspokojenie głowy, że wizja anioła nie była wcale urojeniem dały trzy lata spokoju na duszy a potem… 

Gdy widzisz jak Twoje dziecko umiera na OIOMIe umierasz razem z nim. Pożarcie żywcem przez szakale na pustyni jest przyjemniejszym doświadczeniem. Nie ma znaczenia czy mówi o 3 letnim chłopczyku czy o 33 letnim synu Marii. Ból jest ten sam jak nie większy. Bo ileż to wspomnień masz z trzylatkiem. Trzydzieści lat później to miłość większa o trzydzieści razy. Wytrzymała i to. I to nie jak ja płacząc w poduszkę. Wytrzymała nie zabierając noża od żniwiarzy i nie zabijając tego czy tamtego. Tego od szaty, ani tego od decyzji ani tego od wbijania gwoździ. Ja poszłabym siedzieć na jej miejscu. Za zabójstwo w afekcie. Gdyby jednak jakimś cudem udało mi się nie trafić do więzienia to do psychiatryka na pewno. Bóg? Nie Bóg? Mesjasz? Nie Mesjasz? Miał ratować świat, sam zginął. Trzy dni Jezusa w ziemi dla mnie to trzy dni bez wiary w Boga Ojca. Bez wiary w siebie. Z osądzeniem samej siebie o urojenia i członkostwo w sekcie. Ona znów daje radę.

W te święta popatrz na stajenkę i dostrzeż tam ją. Odbierz jej wszystkie nadludzkie moce, boskie przywileje. Popatrz na nią tak jak opowiada o niej autor Biblii. Nastolatka po przejściach, kobieta mająca niespełna 50 lat widząca co robią z jej synem, którego dziś tak mocno tuli w swych ramionach. Wytrwała, opiekowała się, nie zwariowała. Maryśka. Jesteś moją idolką. 

Mario, czy już wiesz? (Mary Did You Know - Polish version) Studio Accantus

Podobne wpisy

4.5 2 głosy
Ocena wpisu
Subscribe
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze